Cezary Łączkowski dopiero od tego roku zajął się na poważnie kolarstwem torowym, jednak na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwszoroczny junior z Pacificu ma już na swoim koncie nie tylko starty, ale i medale z mistrzostw Europy i świata. Kolarstwo polubił za możliwość stawiania sobie celów i dążenie do nich, a w przyszłości zamierza zdobyć olimpijski krążek.
Co przyciągnęło cię do kolarstwa?
Cezary Łączkowski: – Mój brat zaczął się ścigać przede mną i to on namówił mnie do kolarstwa. Wziąłem udział w szkolnym wyścigu, który wygrałem i wstąpiłem do klubu UKS ISKRA Mała Nieszawka. Moim pierwszym trenerem był Józef Dąbrowski, który do teraz mnie wspiera i pomaga w tym co robię. Kolarstwo polubiłem za rywalizację, ale przede wszystkim lubię ten sport za możliwość stawiania sobie celów i dążenia do nich, przekraczania granic swoich możliwości.
Od niespełna roku rozpocząłeś ściganie na torze. Nie żałujesz tej decyzji?
– Generalnie nie żałuję tej decyzji, wręcz bardzo dziękuję trenerom Marianowi Krychowi i Leszkowi Szyszkowskiemu za to, że namówili mnie do przejścia na tor. Lubiłem ściganie na szosie, ale moje predyspozycje bardziej odpowiadały kolarstwu torowemu, więc postanowiłem spróbować swoich sił, co okazało się być trafną decyzją.
W której konkurencji najlepiej się odnajdujesz?
– Najlepiej się odnajduję w keirinie. Pierwszy raz wystartowałem w tej konkurencji na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, gdzie niespodziewanie zdobyłem brązowy medal. Spodobał mi się ten wyścig i chciałem w nim dalej walczyć. Jest w nim coś innego niż w pozostałych konkurencjach. Tylko w tej odmianie kolarzy napędza motor, co trwa trzy rundy, a na pozostałych trzech rywalizujemy ze sobą o jak najlepszy wynik na mecie. To moja ulubiona konkurencja, startowałem w niej na mistrzostwach Europy, zdobywając swój pierwszy indywidualny medal na tej rangi imprezie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku poprawię swój wynik o dwie lokaty i zamienię brązowy krążek na złoty.
Jak czułeś się podczas swoich pierwszych tak poważnych startów, jakimi są mistrzostwa Europy i świata?
– Chciałem do nich podejść jak do każdych innych, jak do startów niższej rangi, ponieważ wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany i stać mnie na walkę o miejsca na podium. Wiadomo, cieszyłem się z odniesionego przez siebie sukcesu, to było odzwierciedleniem mojej ciężkiej pracy wykonanej przed mistrzostwami, do których przygotowywali mnie trenerzy kadrowi Daniel Meszka oraz Grzegorz Drejgier. No i oczywiście pomoc mojego klubu TKK Pacific była tu nieoceniona, chciałbym podziękować za wsparcie trenerom, ale i sponsorom, szczególnie firmie Pacific oraz miastu Toruń i województwie Kujawsko-Pomorskie.
Co czułeś otrzymując medal mistrzostw świata?
– Byłem bardzo zadowolony z tego medalu, ponieważ zdobyłem go wspólnie z kolegami z kadry i potwierdziliśmy, że w naszej drużynie drzemie ogromna siła, udowadniając tym samym, że jesteśmy w stanie walczyć na światowym poziomie i nie odstajemy od innych państw. Byłem bliski zdobycia drugiego medalu na tym czempionacie, ale niestety uczestniczyłem w kraksie, co wykluczyło mnie z dalszej rywalizacji.
Jak możesz ocenić swój sezon?
– Swój sezon rozpocząłem od Pucharów Polski, następnie zaliczyłem swój pierwszy zagraniczny start, gdzie całkiem dobrze sobie poradziłem, wskakując na podium w keirinie i sprincie klasycznym. Potem pojawiły się medale z mistrzostw Polski, Europy i świata i chyba mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. Tak naprawdę dopiero od niedawna ścigam się na torze i myślę, że już zdołałem podnieść swój poziom sportowy, a będzie tylko lepiej.
Co motywuje cię do dalszej pracy?
– Do dalszej pracy motywuje mnie po prostu chęć bycia najlepszym w tym co robię. Czerpię z tego radość, sprawia mi to przyjemność i to napędza mnie do dalszej pracy.
Jak będą wyglądały Twoje przygotowania do kolejnego sezonu?
– Moim głównym przygotowaniem będzie praca na siłowni, trenażerze. W tym okresie bardzo ważne jest, aby zwiększyć swoją siłę, będzie to stanowić bazę do dalszych treningów przed pierwszymi startami w nowym sezonie. Zanim jednak w pełni zakończę ten sezon, czeka mnie jeszcze start na mistrzostwach Polski i dopiero wtedy nieco odpocznę i rozpocznę przygotowania.
Jakie masz marzenia związane z kolarstwem?
– Głównym i największym marzeniem jest start w igrzyskach olimpijskich. Mocno wierzę w to, że w przyszłości uda mi się zdobyć złoty medal olimpijski.
Read MoreW ostatni weekend troje młodych zawodników TKK Pacific startowała za granicą, reprezentując biało – czerwone barwy kadry narodowej. Toruńscy kolarze zanotowali dobre miejsca w międzynarodowej obstawie, szczególnie Karolina Kumięga, która przygotowuje się do szosowych mistrzostw świata.
Tuż po Górskich Mistrzostwach Polski troje zawodników toruńskiego klubu Pacific wystartowało wraz z kadrą narodową w zagranicznych wyścigach. W Holandii zmagała się świeżo upieczona mistrzyni z Wysowej-Zdrój, Karolina Kumięga, natomiast Dawid Migas w Szwajcarii, a Piotr Klimkowski we Włoszech.
Holenderski wyścig Watersley Ladies Challenge, w którym wystartowała Karolina Kumięga, składał się trzech etapów: jazdy indywidualnej na czas, startu wspólnego oraz kryterium. Podczas czasówki torunianka uplasowała się na 38. pozycji, natomiast popołudniowy wyścig wspólny zakończyła finiszując na wysokiej 15. pozycji. Niestety kolejnego dnia kryterium było pechowe dla Fitnesski, która uczestniczyła w kraksie, co uniemożliwiło jej dalszą walkę o dobrą pozycję. Pomimo tego zagraniczny start był ważnym elementem przygotowań do zbliżających się mistrzostw świata, na które Kumięga została powołana.
W 6- osobowym składzie juniorskiej kadry na wyścig Grand Prix Rüebliland znalazł się Dawid Migas. Nasz srebrny medalista szosowych mistrzostw Polski znalazł się w szerokim składzie na mistrzostwa świata, a start w Szwajcarii miał być jednym z ostatnich sprawdzianów. Trzy dniowy wyścig rozpoczął się bardzo dobrze dla zawodnika Pacificu, który w deszczowych warunkach finiszował najwyżej z Polaków, zajmując 26. pozycję. Kolejny etap wspólny nie był już tak udany, a to z powodu kraksy, przez którą Migas zaliczył stratę czasową do peletonu. Podczas jazdy na czas torunian zameldował się na 62. pozycji, ale ostatni dzień zmagań to ponownie dobra końcówka w wykonaniu naszego kolarza i finisz na 21. lokacie.
W tym samym czasie drugi z naszych juniorów, Piotr Klimkowski zmagał się z toskańskimi podjazdami na Giro Della Lunigiana. Włoski wyścig z długimi i ymagającymi podjazdami przyciągnął międzynarodową obstawę. Poza zawodnikiem z Pacificu w biało-czerwonych strojach ścigali się także reprezentanci UKS Copernicus Toruń –Karol Wawrzyniak, Artur Lewandowski i Antoni Gańko. Także dla Klimkowskiego pierwszy dzień rywalizacji był udany, gdyż finiszował na 10. miejscu. Kolejne dwa etapy ze wspinaczkami liczącymi ponad 7 kilometrów zdominowali włoscy kolarze. Nasz junior ostatecznie uplasował się w klasyfikacji generalnej na 76. miejscu, a
najwyżej z toruńskich zawodników zameldował się Wawrzyniak, kończąc start na 64. lokacie.
Podium X Międzynarodowego Kryterium Kolarskiego o Srebrną Szprychę Memoriał Zdzisława Walczaka w Kole zostało zajęte przez juniorów młodszych z TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team. Także w juniorach na 2. miejscu uplasował się Piotr Klimkowski.
Pogoda w Kole dopisała, zawodnicy do rywalizacji przystąpili w pełnym słońcu, a runda o długości 1800 metrów sprzyjała ucieczkom. Juniorzy młodsi mieli do pokonania 15 okrążeń, co dało łączny dystans 27 kilometrów. Każdy przejazd przez metę był punktowany 2,1, co piąty finisz 5,3,2,1, a ostatni punktowany podwójnie. Z peletonu juniorów młodszych oderwał się samotnie zawodnik Pacificu – Konrad Kołodziejski, który swoją ucieczką zdołał nadrobić okrążenie nad rywalami. Tym samym zdobył wystarczającą ilość punktów, aby zwyciężyć całe kryterium.
Warto dodać, że średnia prędkość Kołodziejskiego z całego wyścigu wyniosła ponad 42 km/h, co w przypadku technicznych rund na kryterium jest nieco wyzwaniem. Pozostali toruńscy juniorzy młodsi pokazali, że również są w formie i zajęli kolejne dwa miejsca na podium, Adrian Marzec stanął na 2. stopniu, a Maciej Fąk na 3. O kilka mniej punktów miał Daniel Śliwka, co dało mu 5. lokatę.
Na dystansie 20 rund ścigali się juniorzy i także w tej kategorii nie obyło się bez odjazdu, ale tym razem rywali pokonał zawodnik KLTC Konin, Patryk Sztaruch. Blisko połowę mniej punktów uzyskał torunianin Piotr Klimkowski, który do końca zawzięcie walczył o 2. pozycję. Na 5. miejscu zakończył zmagania Dawid Wojtowicz, który dzień wcześniej rywalizował bełchatowskim klasyku i tam uplasował się tuż za podium.
W tym samym czasie srebrny medalista mistrzostw Polski Dawid Migas reprezentował barwy kadry narodowej na dwudniowym wyścigu 70th GP General Patton, który był zaliczany do serii juniorskich pucharów narodów. Wyścig w międzynarodowej obstawie wiódł po luksemburskich podjazdach, a zawodnik Pacificu zakończył zmagania na 35. pozycji w klasyfikacji generalnej. Ponadto Dawid Migas jest brany pod uwagę do startu w zbliżających się szosowych mistrzostwach Europy.
Read MoreKryterium kolarskie „Ognia i Czarów” organizowane w Strzelcach Krajeńskich przyniosło sukcesy zawodnikom TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team. Karolina Kumięga zwyciężyła w juniorkach, natomiast Adrian Marzec zajął 2. miejsce w juniorach młodszych.
Elita pań wraz z juniorkami stanęły na starcie kryterium „Ognia i Czarów” mając do pokonania 15 okrążeń. Początkowe punkty zbierały zawodniczki ścigając się z peletonu, między innymi Fitnesski Karolina Karasiewicz oraz Edyta Jasińska. W połowie wyścigu od peletonu oderwały się rywalki Aurela Nerlo oraz Katarzyna Wilkos (obie MAT ATOM Deweloper), zgarniając większą pulę punktów i zapisując na swoim koncie zwycięstwo.
W peletonie aktywna pozostała torunianka Karasiewicz, zdobywając ostatecznie 4. miejsce. Z pośród juniorek, które o triumf rywalizowały na ostatnim finiszu, najlepsza była zawodniczka Pacificu Toruń, Karolina Kumięga. Kryterium w Strzelcach Krajeńskich było kolejną eliminacją do mistrzostw Polski, a w klasyfikacji punktowej na prowadzeniu wciąż utrzymuje się Edyta Jasińska.
Dobrze spisała się także męska część Pacificu. Junior młodszy Adrian Marzec zdobył sporą sumę punktów, co dało mu 2. miejsce, ulegając jedynie Białorusinowi Pavlowi Mandzikowi. Na 5. miejsce w juniorach zapracował Piotr Klimkowski.
Read MoreZanim do walki o mistrzowskie medale przystąpiły najstarsze kategorie, w Krokowej swoje 5 minut mieli juniorzy i juniorki. Po ponad 140 kilometrach i dniu spędzonym w ucieczce Dawid Migas wywalczył na finiszu srebrny medal. W najlepszej 10 znalazła się także Karolina Kumięga, która zajęła 9. pozycję.
Juniorzy ścigali się na sporym dystansie, z jakim w tym roku jeszcze się nie spotkali. Młodzi zawodnicy rywalizowali na rundach, które łącznie dały 143 kilometrów. Co okrążenie musieli zmierzyć się z podjazdem pod Sobieńczyce oraz wietrznymi odcinkami. Na starcie pojawiła się liczna grupa aż 125 kolarzy, którym zależało na zdobyciu koszulki. Pośród nich znalazł się Dawid Migas, Piotr Klimkowski oraz Dawid Wojtowicz.
Od samego początku sytuacja dynamicznie się zmieniała, pojawiało się wiele ataków, aż w końcu zawiązała się 6- osobowa akcja. W ucieczce znaleźli się Mateusz Kuczma (KTK Kalisz), Aleksander Nikiel (Copernicus Toruń), Mateusz Nieboras (JBG 2), Mateusza Pomaski (GKK Opty-Mazowsze), Cezary Bzdak (MLKS Wieluń) oraz reprezentant Pacificu Toruń, Dawid Migas. Harcownicy większość dystansu utrzymywali się przed peletonem, zyskując przewagę do 3 minut. Grupa znajdująca się za plecami ucieczki nie dopuszczała jednak takiego scenariusza i po licznych kontratakach zdołali doścignąć bojową szóstkę.
Spokój nie trwał długo, na pół rundy samotnie oderwał się Filip Prokopyszyn (LKS Trasa Zielona Góra), a gdy i on powrócił do peletonu, na ostatnim podjeździe juniorzy postanowili rozstrzygnąć o losach czempionatu. Ostatecznie na czele pojawiła się 7- osobowa grupka, która na ostatnich kilometrach podzieliła się, ale z przodu nie zabrakło walecznego toruńskiego kolarza, Dawida Migasa.
Ostatnie metry trzymały w napięciu, kiedy to pojawiła się informacja, że walka o koszulkę mistrza Polski juniorów stoczy się między Migasem, a Adamem Kusiem (MLKS Wieluń). Ostatecznie zmęczony niemalże całym dniem w ucieczce Dawid Migas uległ na finiszu Kusiowi, wywalczając tym samym srebrny medal. Juniorskie podium dopełnił Bartosz Klasiński (ALKS STAL Ocetix Iglotex Grudziądz). Piotr Klimkowski oraz Dawid Wojtowicz finiszowali w peletonie, zajmując kolejno 19. i 21. miejsce.
– Przed startem byłem bardzo dobrze nastawiony. Po czasówce spłynął ze mnie cały stres i do startu wspólnego podszedłem z spokojną głową. Mistrzostwa Polski żądzą się swoimi prawami i tam trzeba być cały czas z przodu. Trasa była dosyć wymagająca, z silnym wiatrem i wszystko wyglądało na to, że peleton się porwie. Zabrałem się w ucieczkę praktycznie od startu i nie bałem się, że coś pójdzie nie tak. Po 80 kilometrze mieliśmy ponad 2 minuty przewagi, ale w pewnym momencie różnica zaczęła gwałtownie spadać. Trochę mnie to załamało, bo po prawie 90 kilometrów uciekania nie dało efektu. Ale powiedziałem sobie, że nie dam się tak łatwo, i po jakimś czasie natrafiła się okazja, by odjechać jeszcze raz. Udało się. Wraz z Adamem Kusiem stworzyliśmy 7- osobową ucieczkę i gnaliśmy po medale. Na ostatnim podjeździe podkręciliśmy tempo, co spowodowało porozrywaniem się reszty stawki. Pojawiła się okazja solowego odjazdu, ale Adam okazał się być w świetnej dyspozycji i pozostawiając kolegę z Grudziądza doskoczył do mnie i razem walczyliśmy o złoto. Wszystko rozegrało się na finiszu, gdzie popełniłem błąd i Adam wyszedł mi tuż przed kreską. Pomimo tego, że czuję lekki niedosyt, bardzo cieszę się z wywalczonego srebra. Gratuluję Adamowi za świetny wyścig i zdobycie tytułu mistrza Polski. Chcę też podziękować mojej mamie, która zawsze mnie wspiera, dziękuję mojemu trenerowi Marianowi Krychowi i prezesowi Leszkowi Szyszkowskiemu za daną mi pomoc i włożoną pracę oraz chłopakom Piotrowi i Dawidowi jak i całemu teamowi Pacific, a także wszystkim sponsorom. Bez was nie było by to możliwe, dziękuję.
Start swojego podopiecznego komentuje trener Marian Krych: – Bardzo mnie cieszy srebrny medal wywalczony przez Dawida Migasa. Mimo, że mieliśmy skromną ekipę, to odnieśliśmy sukces, tymczasem kilkunastoosobowe teamy wróciły do domu bez żadnego trofeum. Zawsze mówiłem, że liczy się jakość a nie ilość. Dawid miał wyścig życia, niemal od początku w odjeździe, jechał aktywnie, ale też mądrze taktycznie. Migas ma ten zmysł, by w pojedynkę znaleźć się w dobrym miejscu wyścigu, czy w ucieczce, czy w czubie peletonu. Jego wicemistrzowski tytuł nie jest dziełem przypadku.
W ten sam dzień o medale walczyły także juniorki, mając do przejechania 80 kilometrów. Peleton składał się z 38 zawodniczek, a w tym jedna reprezentantka Fitenssek, Karolina Kumięga. Rywalizacja wśród dziewczyn przebiegała spokojniej, niż u juniorów. Na pewien czas od grupy zasadniczej oderwała się samotnie Ewa Dymek (UKKS Imielin Corratec Team), ale w stosownym momencie została doścignięta.
Juniorki wyczekiwały do ostatniej wspinaczki i tam właśnie oderwała się Marta Jaskulska (BCM Nowatex Ziemia Darłowska), a za nią ruszyła torunianka Karolina Kumięga. Zawodniczki zrobiły dystans nad peletonem, ale Jaskulska zaatakowała ponownie, co okazało się być kluczem do zwycięstwa. Samotna Kumięga została złapana przez niewielką grupkę zawodniczek i z pośród niej finiszowała, plasując się na 9. pozycji.
Read MoreMistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team zakończył z ogromnym sukcesem Karoliny Karasiewicz, która po długiej ucieczce wywalczyła mistrzowski tytuł w elicie kobiet.
W sobotnie południe na Skwerze Kościuszki w Gdyni elita kobiet oraz orliczki stanęły na starcie do rywalizacji o tytuł mistrzyni Polski. Panie ścigały się na dystansie 126 kilometrów, czyli sporo dłuższym niż przeciętnie wynoszą wyścigi w Polsce. Trasa wiodła po falistym terenie, a najcięższy podjazd w Nowym Dworze Wejherowskim wyniósł 2 kilometry. Warunki atmosferyczne dodatkowo utrudniały rywalizację, silny wiatr oraz przelotne opady towarzyszyły zmaganiom.
Rywalizacja w elicie kobiet szybko nabrała tempa, pierwsze zawodniczki odpadły jeszcze przed wyjazdem z Gdyni, z przodu pojawiały się ataki, a decydująca akcja miała miejsce na 10 kilometrze. Aktywnością wykazała się Anna Plichta (WM3 Pro Cycling), która teraz reprezentuje holenderską drużynę, a niegdyś również należała do grona Fitnessek. Atak Plichty spotkał się z czujnością torunianki Karoliny Karasiewicz oraz Moniki Brzeźnej (MAT ATOM Sobótka) i trio oderwało się od peletonu.
Początkowo przewaga utrzymywała się w granicach 30 sekund, peleton nie chciał odpuścić i za wszelką cenę doścignąć harcowniczki jak najszybciej. W grupie zasadniczej pojawiały się kontrataki dziewczyn z UKS Mróz Colnago Jedynka Kórnik, czy Katarzyny Pawłowskiej (Boels-Dolmans). Jednakże uciekające zawodniczki również nie próżnowały i zaczęły powiększać przewagę.
Do mety był jeszcze spory dystans, ale ucieczka z Karoliną Karasiewicz zyskała ponad 3 minuty nad peletonem. Na najtrudniejszym podjeździe zaatakowała Plichta, ale Fitnesska szybko zareagowała i dojechała do rywalki, zostawiając tym samym Brzeźną. Chwilę później ucieczka się zjechała i do mety podążały we trzy, wciąż powiększając przewagę. Różnica czasowa na około 30 kilometrów do mety wzrosła do 5 minut i w tym momencie stało się pewne, że właśnie to trio rozegra między sobą walkę o medale.
Tak się też stało, panie wspólnie wjechały do Gdyni i zaczęły podążać w stronę mety, gdzie stoczyła się ostateczna rywalizacja. Na finiszu po kostce brukowej po zdecydowane zwycięstwo i tytuł mistrzyni Polski elity kobiet sięgnęła zawodniczka TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team, Karolina Karasiewicz, pokonując Monikę Brzeźną oraz Annę Plichtę.
– Tegoroczne mistrzostwa Polski są dla mnie bardzo wyjątkowe. Oczywiście ze względu na wygraną, ale także ze względu na pracę jaką wykonałam, aby zdobyć koszulkę mistrzyni Polski. Wraz z trenerem i obsługą klubu pieczołowicie przygotowywaliśmy się do tej imprezy, dlatego cieszę się, że mogłam im się odwdzięczyć w ten sposób. Taktykę zrealizowałam w 100%. Udało mi się odjechać z mocnymi zawodniczkami, liczącymi się w polskim i zagranicznym peletonie, tak jak przed startem planowaliśmy. Niestety podczas samej rywalizacji współpraca układała się jedynie między mną, a Anią Plichtą, gdyż Monika nie chciała oddawać zmian. Bardzo wierzyłam w końcowy sukces tej ucieczki, jak i swoją szansę na zwycięstwo. Wiedziałam, ze jestem dobrze przygotowana do startu fizycznie i mentalnie, o czym utwierdzały mnie starty poprzedzające czempionat. Jestem bardzo szczęśliwa, że przez najbliższy rok będę miała zaszczyt jeździć w koszulce z orłem na piersi. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i przyczynili się do tego sukcesu, szczególnie sponsorom, firmie Pacific, Giant, Shimano, Quest, mieście Toruń oraz województwie Kujawsko-Pomorskie – mówi zadowolona z wyniku Karolina Karasiewicz.
Z wyniku swojej podopiecznej jest zadowolony również Leszek Szyszkowski, dyrektor sportowy ekipy: – Solidna praca i pasja przyniosły radość i satysfakcję. Wyścig niemalże od początku układał się po naszej myśli, Karolina jechała bardzo czujnie i z rozwagą, realizując założenia. W końcówce pokazała na co ją stać i sięgnęła po złoto. To ogromny sukces zarówno dla niej, jak i całego klubu ponieważ to pierwszy mistrzowski tytuł wywalczony dla TKK Pacific Toruń w elicie kobiet.
Podczas startów wspólnych torunianka Karolina Perekitko wywalczyła 8. miejsce w orliczkach, ale także Klaudia Radziszewska i Katarzyna Brewińska wykazały się dobrą postawą podczas mistrzowskiego startu. Czempionat z sukcesami zakończyli również wychowankowie TKK Pacific Toruń – Agnieszka Skalniak (Astana Women’s Tour) wywalczyła srebro w orliczkach i brąz w elicie kobiet podczas jazdy indywidualnej na czas, złoty medal na czasówce zdobył Michał Kwiatkowski (Team Sky), a brązowy krążek na starcie wspólnym zawisł na szyi Emanuela Piaskowego (Team Hurom) w elicie panów.
Read MorePodczas kolejnej serii Pucharu Polski Fitnesski dwukrotnie stawały na podium. W jeździe indywidualnej na czas Edyta Jasińska zajęła 2. pozycję, a kolejnego dnia na starcie wspólnym ta sama lokata przypadła Karolinie Karasiewicz.
Kolejna seria pucharu Polski odbyła się na śląsku w Koziegłowach. Pierwszego dnia zmagań elita pań zmagała się w jeździe indywidualnej na czas, a dystans jaki miały do pokonania to 12 kilometrów. Pogoda nie wróżyła dobrze, ale do wieczora, kiedy to miał nastąpić start zawodniczek, deszcz przestał padać, dzięki czemu rywalizacja przebiegała w bardziej łaskawych warunkach. Najlepszy czas wywalczyła Agnieszka Skalniak (Astana Women’s Team), a na drugim miejscu uplasowała się Fitnesska Edyta Jasińska, tracąc do triumfatorki 25 sekund.
Start wspólny elity kobiet odbył się na dystansie 78 kilometrów. Mocne tempo nadane od startu znacznie zmniejszyło peleton. Ataki przyniosły efekt na trzeciej rundzie i uformowała się ucieczka, która zadecydowała o losach wyścigu. Początkowo oderwały się dwie Torunianki, Karolina Karasiewicz oraz Katarzyna Brewińska wraz z rywalkami z kadry narodowej, Weroniką Humelt i Alicją Ratajczak. Do czwórki prowadzących zawodniczek dojechała kolejna Fitnesska Karolina Perekitko oraz Nikola Różyńska (Kadra Narodowa).
Sześcioosobowa ucieczka podążała wspólnie do mety przez kolejne kilometry wyścigu. W końcówce sytuacja nieco się zmieniła i na samotne prowadzenie wysunęła się Alicja Ratajczak, sięgając po zwycięstwo. W pogoni za nią ruszyła Karolina Karasiewicz, która zafiniszowała na 2. miejscu.
Podczas jazdy na czas bardzo dobrze spisał się junior Dawid Migas, zajmując 5. pozycję, co dobrze rokuje przed zbliżającymi się mistrzostwami Polski. Pośród juniorów młodszych dwukrotnie w „top 10” zameldował się Adrian Marzec, zarówno w czasówce jak i na starcie wspólnym.
Read MorePuchar Polski w Turawie był jednocześnie mistrzostwami Polski Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych dla juniorów młodszych, gdzie rewelacyjnie spisali się wychowankowie TKK Pacific Toruń. Adrian Marzec stanął na podium jazdy indywidualnej na czas, natomiast Konrad Kołodziejski samotnie przekroczył linię mety, zdobywając mistrzowski tytuł ze startu wspólnego.
Pierwszego dnia Pucharu Polski w Turawie juniorzy młodsi mieli do pokonania 10- kilometrową jazdę indywidualną na czas. Trasa czasówki nie należała do wymagających, połowa dystansu wiodła w lesie, który chronił od wiatru, nic więc dziwnego że przeciętna prędkość zwycięzcy Kacpra Majewskiego (KKS Gostyń) wyniosła ponad 44 km/h. Jedynym utrudnieniem był niezbyt dobry stan nawierzchni, który wybijał z rytmu. Zaledwie 9 sekund dzieliło toruńskiego zawodnika Adriana Marca od zwycięstwa, który ostatecznie skończył zmagania na 3. pozycji, zdobywając tym samym tytuł wice mistrza Polski Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych. Pośród juniorów równie dobrze spisał się Dawid Migas, plasując się na 5. pozycji i także zgarniając wicemistrzostwo LZS-ów.
Kolejnego dnia upał dawał się we znaki, a rundy wokół jeziora Turawskiego odbywały się w płaskim terenie. Juniorzy młodsi mieli do pokonania 90 kilometrów, podczas tego dystansu nie obyło się bez wielu ataków i ucieczek, ale decydujące akcje miały miejsce na ostatnim okrążeniu. Wtedy to od peletonu oderwała się trójka zawodników, w tym reprezentant Pacificu, Konrad Kołodziejski. Na finałowych kilometrach torunianin postanowił zaatakować i z powodzeniem dojechał samotnie do mety, unosząc ręce w geście triumfu. To zwycięstwo dało mu także tytuł mistrza Polski Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych.
To niejedyne sukcesy toruńskiej kadry juniorów młodszych. W ostatnim czasie zawodnicy Pacificu startowali także w Eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży na torze. W sprincie drużynowym Adrian Marzec, Daniel Śliwka i Maciej Fąk wywalczyli drugie miejsce, ale również w indywidualnych konkurencjach nie zabrakło podium. W wyścigu indywidualnym na dochodzenie Marzec uplasował się na 2. pozycji, natomiast Daniel Śliwka w keirinie zajął najniższy stopień podium.
Read MoreKobiecy Puchar Polski w kolarstwie szosowym jest już tradycją w Darłowie. Trzydniowa impreza nad morzem przyniosła zawodniczkom TKK Pacific Nestle Fitness Cycling Team miejsca na podium w kryterium oraz najważniejsze zwycięstwo Natalii Rutkowskiej ze startu wspólnego.
Trzydniowe zmagania w ramach Pucharu Polski rozpoczęły się od kryterium na darłowskim rynku. Zawodniczki pokonywały krótką, lecz szybką rundę 20 razy. Od początku aktywna była Natalia Rutkowska, która na pierwszych rudach wygrywała finisze. Potem do walki włączyła się Edyta Jasińska, jednak z powodu kraksy musiała zjechać do boksu, co skutkowało niemożliwością punktowania przez kilka kolejnych rund. Mimo to Jasińska nie odpuszczała i w końcówce zdołała odjechać od peletonu i solowo minąć metę, zgarniając podwojoną stawkę punktów. Ostatecznie w kryterium zwyciężyła Katarzyna Wilkos (MAT ATOM Deweloper), a Edyta Jasińska uplasowała się na 3. miejscu. Ponadto w rywalizacji juniorek Fitnesska Karolina Kumięga zajęła 2. pozycję.
Kolejnego dnia odbyła się jazda indywidualna na czas. Elita pań rywalizowała na dystansie niespełna 14 kilometrów. Trasa była dosyć wymagająca, kolarki były wystawione na wiatr, a po nawrocie miały do pokonania niełatwy podjazd. Przeciętna prędkość zwyciężczyni Ewelina Szybiak (MAT ATOM Deweloper) wyniosła ponad 40 km/h. Z pośród toruńskich zawodniczek ponownie najlepiej spisała się Edyta Jasińska, która zajęła lokatę tuż za podium. To samo miejsce zajęła Karolina Kumięga w stawce juniorek.
Ostatni dzień zmagań to start wspólny na dystansie 84 kilometrów. Dystans został podzielony na 8 rund, na każdej zawodniczki pokonywały techniczny element z brukowym i krętym odcinkiem, a do mety prowadziło delikatne wzniesienie. Od startu z przodu peletonu były widoczne Fitnesski, nadające tempo grupie. Pod koniec 4 okrążenia na odjazd zdobyły się Dorota Przęzak (UKS Mróz Colnago Jedynka Kórnik) i Ewelina Szybiak (MAT ATOM Deweloper). Na prowadzeniu utrzymywały się do ostatnich 5 kilometrów zmagań, kiedy to zorganizowany szyk torunianek zdołał skasować ucieczkę. Na metę podążał cały peleton, a ostatni kilometr to niesamowita współpraca zawodniczek z Pacificu, które rozprowadzały na finisz Natalię Rutkowską, co zakończyło się sukcesem zawodniczki i wygraną w wyścigu. W kategorii open Karolina Kumięga przekroczyła metę jako 4., ale dało jej to 2. miejsce w juniorkach oraz brązowy medal Mistrzostw Polski Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych.
– Dziewczyny wykonały ogromną pracę! – mówi na gorąco Natalia Rutkowska. – Cały wyścig jechałyśmy zespołowo, co się opłaciło. W momencie gdy odjechały rywalki, zachowałyśmy spokój i w odpowiednim momencie doścignęłyśmy ucieczkę. Potem pozostało nam ostatnie zadanie do wykonania. Końcówka nie była łatwa, ale dziewczyny zrobiły wszystko co w ich mocy, abym miała pełen komfort i możliwość rozegrania dobrego finiszu, za co im bardzo dziękuję.
Read MoreXXXV 4 etapowy Ogólnopolski Wyścig Kolarski Juniorów Dobczyce to co roku jeden z najbardziej wymagających wyścigów dla tej kategorii wiekowej, który wyłania również mistrzów Polski Krajowego Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych. Zawodnicy TKK Pacific Toruń w tym roku powrócili z wyścigu z sukcesami, gdyż Dawid Migas został wice mistrzem Polski oraz stanął na podium generalki.
Wyścig w Dobczycach rozpoczął się od etapu wspólnego, gdzie po 80 kilometrach finiszowała dosyć spora grupa zawodników. Na tym odcinku wykazał się Piotr Klimkowski, który na kresce zameldował się na 21. lokacie, ale zdobył również punkty na górskiej premii, co pozwoliło mu założyć koszulkę najlepszego górala. Dawid Migas początkowe zmagania zakończył na 36. pozycji, a Dawid Wojtowicz na 74.
Drugi dzień wyścigu przyniósł dwa kolejne etapy. Poranna krótka jazda indywidualna na czas, wiodąca pod górę, przyniosła 11.,13. i 41. miejsce naszym juniorom. Najwyżej uplasował się Klimkowski, tuż za nim Migas oraz kolejno Wojtowicz. Popołudniowy etap liczył 72 kilometry, a peleton pokonał dystans z zawrotną prędkością ponad 41 km/h. Tu w 27- osobowej grupie, która wspólnie dojechała na metę znalazł się „Klimek” na 9. lokacie oraz Migas na 23. Wojtowicz uplasował się poza top 50.
Ostatni dzień zmagań był najcięższy i miał zadecydować o końcowych losach wyścigu oraz o rozdaniu medali mistrzostw Polski Ludowych Zespołów Sportowych. Dystans liczył aż 110 kilometrów, a zmagania zakończyło ledwie 48 zawodników. Przez długi czas na czele wyścigu znajdował się Dawid Migas, który samotnie uciekał. Niestety zawodnikowi Pacificu niewiele brakło do końcowego zwycięstwa, a ostatecznie uległ Rosjaninowi Nikicie Bondarchukowi, który zdominował ostatni odcinek.
Ostatecznie Migas etap zakończył na 2. miejscu, zyskując 3. pozycję w generalce, a tym samym srebrny medal mistrzostw Polski Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych. Ponadto na ostatnim etapie Klimkowski finiszował na 12. lokacie i na tej samej zakończył wyścig w generalce. Triumfatorem całego wyścigu został Wojciech Bystrzycki (UKS Mróz Jedynka Kórnik).
– Na wyścig jechaliśmy z pozytywnym nastawieniem – rozpoczyna Dawid Migas. – Na pierwszym etapie staraliśmy się dobrze zafiniszować, niestety to nam nie wyszło, ale za to Piotr Klimkowski otrzymał koszulkę najlepszego górala i to stało się naszym pierwszym celem, aby ją utrzymać. Ostatni dzień to królewski etap, na którym mieliśmy świadomość, że wszystko się rozstrzygnie. Z początku nie było łatwo, jednak im więcej przejechałem, tym lepiej się czułem. Peleton zostawał co raz mniejszy, a na ostatniej rundzie z niewielkiej już grupki zdołałem samotnie odjechać i wypracować sobie ponad minutową przewagę. Wiedziałem, że gonie mnie trójka zawodników, ale do mety było już blisko. Niestety na 200 metrów przed kreską wyprzedził mnie Rosjanin, a mnie przypadło 2. miejsce, z którego jestem bardzo zadowolony. Chciałbym również podziękować kolegom z drużyny za wsparcie oraz trenerowi Marianowi Krychowi za przygotowanie do tego startu.
Read More