Zanim do walki o mistrzowskie medale przystąpiły najstarsze kategorie, w Krokowej swoje 5 minut mieli juniorzy i juniorki. Po ponad 140 kilometrach i dniu spędzonym w ucieczce Dawid Migas wywalczył na finiszu srebrny medal. W najlepszej 10 znalazła się także Karolina Kumięga, która zajęła 9. pozycję.
Juniorzy ścigali się na sporym dystansie, z jakim w tym roku jeszcze się nie spotkali. Młodzi zawodnicy rywalizowali na rundach, które łącznie dały 143 kilometrów. Co okrążenie musieli zmierzyć się z podjazdem pod Sobieńczyce oraz wietrznymi odcinkami. Na starcie pojawiła się liczna grupa aż 125 kolarzy, którym zależało na zdobyciu koszulki. Pośród nich znalazł się Dawid Migas, Piotr Klimkowski oraz Dawid Wojtowicz.
Od samego początku sytuacja dynamicznie się zmieniała, pojawiało się wiele ataków, aż w końcu zawiązała się 6- osobowa akcja. W ucieczce znaleźli się Mateusz Kuczma (KTK Kalisz), Aleksander Nikiel (Copernicus Toruń), Mateusz Nieboras (JBG 2), Mateusza Pomaski (GKK Opty-Mazowsze), Cezary Bzdak (MLKS Wieluń) oraz reprezentant Pacificu Toruń, Dawid Migas. Harcownicy większość dystansu utrzymywali się przed peletonem, zyskując przewagę do 3 minut. Grupa znajdująca się za plecami ucieczki nie dopuszczała jednak takiego scenariusza i po licznych kontratakach zdołali doścignąć bojową szóstkę.
Spokój nie trwał długo, na pół rundy samotnie oderwał się Filip Prokopyszyn (LKS Trasa Zielona Góra), a gdy i on powrócił do peletonu, na ostatnim podjeździe juniorzy postanowili rozstrzygnąć o losach czempionatu. Ostatecznie na czele pojawiła się 7- osobowa grupka, która na ostatnich kilometrach podzieliła się, ale z przodu nie zabrakło walecznego toruńskiego kolarza, Dawida Migasa.
Ostatnie metry trzymały w napięciu, kiedy to pojawiła się informacja, że walka o koszulkę mistrza Polski juniorów stoczy się między Migasem, a Adamem Kusiem (MLKS Wieluń). Ostatecznie zmęczony niemalże całym dniem w ucieczce Dawid Migas uległ na finiszu Kusiowi, wywalczając tym samym srebrny medal. Juniorskie podium dopełnił Bartosz Klasiński (ALKS STAL Ocetix Iglotex Grudziądz). Piotr Klimkowski oraz Dawid Wojtowicz finiszowali w peletonie, zajmując kolejno 19. i 21. miejsce.
– Przed startem byłem bardzo dobrze nastawiony. Po czasówce spłynął ze mnie cały stres i do startu wspólnego podszedłem z spokojną głową. Mistrzostwa Polski żądzą się swoimi prawami i tam trzeba być cały czas z przodu. Trasa była dosyć wymagająca, z silnym wiatrem i wszystko wyglądało na to, że peleton się porwie. Zabrałem się w ucieczkę praktycznie od startu i nie bałem się, że coś pójdzie nie tak. Po 80 kilometrze mieliśmy ponad 2 minuty przewagi, ale w pewnym momencie różnica zaczęła gwałtownie spadać. Trochę mnie to załamało, bo po prawie 90 kilometrów uciekania nie dało efektu. Ale powiedziałem sobie, że nie dam się tak łatwo, i po jakimś czasie natrafiła się okazja, by odjechać jeszcze raz. Udało się. Wraz z Adamem Kusiem stworzyliśmy 7- osobową ucieczkę i gnaliśmy po medale. Na ostatnim podjeździe podkręciliśmy tempo, co spowodowało porozrywaniem się reszty stawki. Pojawiła się okazja solowego odjazdu, ale Adam okazał się być w świetnej dyspozycji i pozostawiając kolegę z Grudziądza doskoczył do mnie i razem walczyliśmy o złoto. Wszystko rozegrało się na finiszu, gdzie popełniłem błąd i Adam wyszedł mi tuż przed kreską. Pomimo tego, że czuję lekki niedosyt, bardzo cieszę się z wywalczonego srebra. Gratuluję Adamowi za świetny wyścig i zdobycie tytułu mistrza Polski. Chcę też podziękować mojej mamie, która zawsze mnie wspiera, dziękuję mojemu trenerowi Marianowi Krychowi i prezesowi Leszkowi Szyszkowskiemu za daną mi pomoc i włożoną pracę oraz chłopakom Piotrowi i Dawidowi jak i całemu teamowi Pacific, a także wszystkim sponsorom. Bez was nie było by to możliwe, dziękuję.
Start swojego podopiecznego komentuje trener Marian Krych: – Bardzo mnie cieszy srebrny medal wywalczony przez Dawida Migasa. Mimo, że mieliśmy skromną ekipę, to odnieśliśmy sukces, tymczasem kilkunastoosobowe teamy wróciły do domu bez żadnego trofeum. Zawsze mówiłem, że liczy się jakość a nie ilość. Dawid miał wyścig życia, niemal od początku w odjeździe, jechał aktywnie, ale też mądrze taktycznie. Migas ma ten zmysł, by w pojedynkę znaleźć się w dobrym miejscu wyścigu, czy w ucieczce, czy w czubie peletonu. Jego wicemistrzowski tytuł nie jest dziełem przypadku.
W ten sam dzień o medale walczyły także juniorki, mając do przejechania 80 kilometrów. Peleton składał się z 38 zawodniczek, a w tym jedna reprezentantka Fitenssek, Karolina Kumięga. Rywalizacja wśród dziewczyn przebiegała spokojniej, niż u juniorów. Na pewien czas od grupy zasadniczej oderwała się samotnie Ewa Dymek (UKKS Imielin Corratec Team), ale w stosownym momencie została doścignięta.
Juniorki wyczekiwały do ostatniej wspinaczki i tam właśnie oderwała się Marta Jaskulska (BCM Nowatex Ziemia Darłowska), a za nią ruszyła torunianka Karolina Kumięga. Zawodniczki zrobiły dystans nad peletonem, ale Jaskulska zaatakowała ponownie, co okazało się być kluczem do zwycięstwa. Samotna Kumięga została złapana przez niewielką grupkę zawodniczek i z pośród niej finiszowała, plasując się na 9. pozycji.